Ostatnia puszeczka Maćka Bonieckiego
Dzień dobry, 31 marca będę wkurzał kierowców stojących w korkach tylko dlatego, że zachciało mi się biegać półmaraton po ulicach miasta razem z innymi ludźmi, którym się nudzi. Takie mam hobby.
Może się to spotkać z uzasadnionym użyciem mowy i czynów nienawiści ze strony tych, którzy na ostatnich kroplach paliwa w baku próbują dojechać do najbliższej stacji. Druga opcja jest taka, że rozjedzie mnie najebana w trzy dupy żona Ryśka Kalisza.
W związku z tym postanowiłem już teraz zapobiegawczo zacząć zbierać pieniądze do mojej ostatniej puszeczki. Proszę wpłaćcie dowolną kwotę. Jak się uzbiera powyżej 16 milionów to będę Was zawsze miło wspominał balując za zdefraudowane pieniądze w Australii, a jak nie to przynajmniej pomożemy osobom chorym na raka.
PS Zdjęcia pokazują ludzi biegnących po alkohol przed niedzielą wolną od handlu.
Moje wyzwanie
Jak uzbieram 16 milionów to obiecuję, że nie będę Wam truł dupy dopóki ten hajs się nie skończy.
Nie przesadzaj, jakbym wypił tylko 105 to bym ryzykował bieg będąc totalnie nieprzygotowanym ;-) Dziękuję!
Maciej