Anna biegnie dla Fundacji Rak'n'Roll. Wygraj Życie!
Mam na imię Ania. Jestem niepoprawną optymistką i staram się doceniać życie w najprostszej postaci. Jestem mamą trójki niesamowicie szybko dorastających i niezwykłych dzieci, które sprawiają, że codziennie się uśmiecham. Jestem żoną strasznie fajnego faceta, który akceptuje moje szaleństwa, a potrafię zaszaleć. Pracuję na pełen etat. Z radością biegam zachowując higienę umysłu, z ciekawości eksperymentuję w kuchni, z miłości do liter otwierającej magiczny świat nieustannie czytam i jestem gadułą.
"Dobro to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się nią dzieli".
To jest zdanie, stanowiące fragment treści podziękowania, które trafiło w moje ręce od Fundacji R&R za udział w akcji #biegamdobrze w ramach 12. Półmaratonu Warszawskiego.
To było niesamowite przeżycie i wyjątkowy bieg. Wzruszenie ogarnia mnie za każdym razem, kiedy powracam myślami do samego biegu, w kontekście działalności Fundacji.
Fundacja R&R jest znana lub też choćby kojarzona ze względu na sam statut i niestandardowe działanie czy też postępowanie, które powinno być standardem. Zapełnia lukę ziejąca chłodem i beznadzieją wynikającą z utartych założeń, które można zmienić. Pokazuje, że postrzeganie choroby nowotworowej można, a nawet trzeba zmienić. Życie i tak będzie toczyło się dalej.
Za pośrednictwem Fundacji poznałam niezwykle historie, niezwykłych kobiet i ich rodzin (strona dostępna w internecie).
Historie te pozwalają wierzyć, że istnieje nadzieja, by pokonać beznadzieję. Dają siłę, by odnaleźć się w zgiełku przytłaczającej rzeczywistości i sprawić, by nasz sposób postrzegania świata przez pryzmat raka, zmienił się o 180 stopni.
Znalazłam wspólny mianownik, z Fundacją, jakim jest szacunek dla zwyczajnego życia, które ja przez osobiste doświadczenia, bardzo cenię, a którego Podopieczni Fundacji nadają zupełnie nowy wymiar.
Sprawmy razem, by Podopieczni Fundacji poczuli nasze wsparcie i troskę.
Forma zbiórki pozwala na łamanie schematów, tak jak łamie je Fundacja pokazując, że rak to nie wyrok.
Z próżnego nawet Salomon nie naleje. Żyjemy w realnym świecie i fundusze zebrane w ramach #biegamdobrze potrafią zdziałać cuda. Proszę Was o drobne wpłaty. Każda złotówka się liczy.
Kula energii w którą wierzyła i zainicjowała Magda Prokopowicz istnieje naprawdę, a kolor czerwony, już na zawsze będzie mi się kojarzył nie tylko z ciepłem, sercem i barwą najbardziej kobiecej szminki, ale przede wszystkim z Boskimi Matkami, Lucynkami i Pięknołysymi otulonymi troską Fundacji.
To nie będzie łatwy bieg. To nie będzie sielanka. Dystans 42 kilometrów i 195 metrów nie znosi ignorancji i potrafi dać w kość.
Zamierzam w ramach wyzwania zrobić coś szalonego, ale o tym za chwilę.